sobota, 01 maja 2010 22:41 / Wpisany przez Jerzy Świnoga |
42 Wojskowe Mistrzostwa Świata w szermierce (CISM) Caracas-Wenezuela 2010 Na starcie galimatias i opóźnienie spowodowane w Europie przez pył wulkaniczny. Warszawa odmawia startu, bo Paryż odmawia lądowania, szukanie nowych możliwości itd. Reprezentacja wylądowała w Caracas (z opóźnieniem) 23.04. Czarne kokardki na mundurach reprezentacji Polski. Wiadomo. Wiedzą zresztą wszyscy i reprezentacje innych armii i organizatorzy.
Reprezentacja Wojska Polskiego zdobyła 5 złotych, 3 srebrne i 2 brązowe medale, razem 10 medali na 42 medale do zdobycia odnosząc w tej obecnie tradycyjnej, ale ciągle utożsamianej ze sztuką wojenną dziedzinie sukces.
W szpadzie, uznawanej powszechnie za wiodącą broń w szermierce sportowej, męska reprezentacja (Zawrotniak, Mikołajczak, Andrzejuk) zdobyła złoty medal drużynowo oraz złoty (Zawrotniak) i brązowy (Mikołajczak) indywidualnie, zaś damska reprezentacja (Dmowska, Piekarska, Nelip) medal srebrny, indywidualnie srebro (Piekarska) i brąz (Dmowska). W szabli panie zdobyły złoto (Socha, Jóźwiak, Więckowska), indywidualnie złoto (Socha), we florecie drużynowo (Gruchała, Jóźwiak, Więckowska) srebro, indywidualnie złoto (Gruchała). I z jaką klasą walczyły! Według klasyfikacji olimpijskiej polska reprezentacja z tym medalowym wynikiem obejmuje pozycje absolutnego lidera, znacznie dystansując pozostałe kraje („po nas długo nic, a potem reszta”). I tak Polska była postrzegana przez reprezentacje innych armii. Jednakże zastosowany przez gospodarzy system punktacji dla każdego uczestnika faworyzował liczebność reprezentacji narodowych. Gdyby paru polskich kibiców ubrano w mundury i zaopatrzono w sprzęt szermierczy, aby trochę sobie postali na planszach, także i w tym systemie byłoby „za nami długo nic, a potem reszta”. I za to, że nikt nie wpadł na ten pomysł można ewentualnie winić kierownictwo polskiej reprezentacji (bo o nic innego chyba nie dałoby się przyczepić). Tu jednak ulegliśmy liczebności reprezentacji Włoch i oczywiście Wenezueli. Polski sukces ma… Wróć. Polski SUKCES ma wiele wymiarów nie tylko sportowych.
Z pewnością sukces wynika ze zdolności i pracy, ale są też i inne elementy, jak atmosfera w drużynie, wspólny cel, motywacja, wspieranie się w różnych sytuacjach, tworzenie korzystnych rozwiązań. Słowo „razemność” oddawałoby istotę rzeczy, szkoda że to słowo (w angielskim "togetherness") nie istnieje w języku polskim, może warto je wprowadzić. I tak na Mistrzostwach, do florecistki Sylwii Gruchały dołączyły szablistki Bogna Jóźwiak i Irena Więckowska, we florecie znacznie słabsze, ale przez ten manewr utworzyły drużynę we florecie i w rezultacie uzyskały srebrny medal drużynowo. Nie musiały tego robić i pewnie nie zrobiłyby, gdyby nie ta … ”razemność”. Do sukcesu przyczyniła się także dobra współpraca Grupy Sportowej Warszawa ze Związkiem Szermierki, co nie jest regułą we współpracy ze Związkami Sportowymi, które stawiają często warunki wystraszające zawodników do udziału w zawodach o ile nie są objęte kalendarzem związkowym |
Konsultanci
prof. nadzw. dr hab. krajowy konsultant w dziedzinie psychologii klinicznej, profesor UKSW w Warszawie, członek Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Amerykańskiego Towarzystwa Medycyny Behawioralnej
dr nauk medycznych, prezes Polskiej Fundacji Kościuszkowskiej i Towarzystwa Miłośników Maciejowic, autor tysiąca audycji radiowych i telewizyjnych promujących zdrowy tryb życia i ziołolecznictwo
bokser, wielokrotny mistrz Polski, medalista olimpijski i Mistrzostw Europy, trener boksu, komentator walk bokserskich
lekarz ortopedii i traumatologii (doświadczenie w zakresie ran postrzałowych –szpital polowy Karbala, zespół ewakuacji medycznej Camp Babilon)) instruktor nurkowania, lekarz nurkowy KDP-CMAS
dr nauk medycznych, specjalista ortopedii i traumatologii, instruktor narciarstwa